10 maja 2017

Człowiek niezaangażowany

Nie wiem jak Was, ale mnie to już męczy.
Mam już dość świata ekspresowych informacji, pobieżnych spostrzeżeń, ogólnej wiedzy o wszystkim, ale i o niczym szczególnym.
I być może jest to mój problem, ale odkrywam, że coraz mniej odpowiada mi świat wiedzy czerpanej z netu.
Gdzie tylko próbuję się zahaczyć i poszperać nieco głębiej - muszę się logować, podawać adres mailowy, by otrzymać wspaniałego e-booka pełnego pobieżnej, powierzchownej wiedzy, która pozostawia niedosyt i konieczność pogrzebania gdzie indziej i poszukiwania innych stron, gdzie znów muszę się zalogować, by otrzymać kolejnego e-booka z równie blichtrową wiedzą.
Rośnie we mnie frustracja.
Moja skrzynka pęka w szwach od darmowych e-booków, przypomnień haseł do profilów i newsletterów zachęcających w efekcie do kupienia czegoś tam.

Świat netu nie jest światem zgłębiania wiedzy, ale jej poszerzania.
Informacje niepotwierdzone, rozpacz służąca uzyskaniu dostępu do naszego portfela, historie przedstawiane jednostronnie, by uzyskać określoną postawę odbiorców.



Nie wiem jak Was, ale mnie to męczy.
Wiem, że to staroświeckie, ale wolę książki, długie wykłady i rozmowy z ludźmi, którzy jednak mają przemyślaną dobrze kwestię, na temat której się wypowiadają

Nie wiem, jak Was, ale mnie to męczy.
Więc postanawiam się nieudzielać, nieangażować, niekomentować, nielajkować.
Postanawiam dać sobie spokój z byciem na bieżąco ze zdjęciami dzieci moich znajomych, z ich wycieczkami i politycznymi komentarzami.
Postanawiam mieć to w nosie.

Ciekawe jak długo dam sobie czas na bycie człowiekiem niezaangażowanym w nieswoje sprawy.

1 komentarz: